Kronika

2021.11.12

Klub Pytolotników z darami w Berezówce

Relację z wyprawy podajemy za artykułem, jaki pan dyrektor Jarosław Pytlak opublikował na swoim blogu. Dodajmy tylko, że łączna wartość darów przekazanych szkole w Berezówce wyniosła ponad 15 tysięcy złotych, a oprócz tego jeszcze zostały odłożone fundusze na wycieczkę jej uczniów do Warszawy.

   „Ponieważ koronawirus nie odpuszcza, wyprawę do Berezówki skroiliśmy skromnie. Plan zakładał pełną obsadę Pytolota, osiem osób: mnie w roli kierowcy, piątkę innych nauczycieli, jedną absolwentkę naszej podstawówki i jednego licealistę. Kilka dni przed wyjazdem pojawiła się jednak w szkole inna nasza absolwentka, swego czasu bardzo aktywna w Klubie a obecnie już studentka, i poinformowała, że ona też jedzie. Na nic się zdało tłumaczenie, że w busie jest tylko osiem miejsc – Upór, to zawsze było drugie imię owej panny – więc i tym razem musieliśmy skorzystać z dodatkowego pojazdu. Ostatecznie obróciło się to na korzyść, bo z darami i bagażem raczej byśmy się w Pytolocie nie zmieścili…

   (…)

   Podróż minęła bez przygód, jeśli nie liczyć jazdy wzdłuż 30-kilometrowej kolejki TIR-ów, czekających przed przejściem granicznym. Sama Berezówka znajduje się kilka kilometrów od granicy białoruskiej, ale poza strefą stanu wyjątkowego, więc dojechaliśmy bez trudu. A na miejscu, pomimo wolnego dnia, czekało na nas lokalne ciało pedagogiczne in corpore wraz z panią woźną, o której Pani Dyrektor powiedziała gwoli wyjaśnienia, że jest osobą kluczową w tej placówce. Przedstawiono nam również asystenta kulturowego, rodowitego i zadomowionego już wraz z rodziną w Polsce Czeczena, na co dzień sprawującego opiekę nad dowozem cudzoziemskich dzieci i ich pobytem w szkole. Wręczyliśmy dary, otrzymaliśmy dyplom z serduszkami wykonanymi przez wszystkich uczniów i ogromny sękacz miejscowego wypieku. Chwilę potem, zamiast planowanego wyruszenia w drogę powrotną osiedliśmy przy suto zastawionym stole, na którym roiło się od różnych wytworów lokalnego kulinarnego rękodzieła. Za gwiazdę robiło czeczeńskie ciasto przygotowane przez żonę pana asystenta, ale pyszne było wszystko, więc mimo żywego jeszcze wspomnienia po śniadaniu w „Manhatanie” dzielnie zmierzyliśmy się z nowym wyzwaniem. Ale najpiękniejsze były Polaków rozmowy. Lodów nie trzeba było przełamywać, bo wszystko potoczyło się najnaturalniej na świecie. Okazało się, że mamy sobie mnóstwo do powiedzenia, a po naszej stronie ad hoc zawiązał się komitet organizacyjny planowanej na wiosnę rewizyty, z uwzględnieniem dalszych długich Polaków rozmów przy suto zastawionym stole, tym razem w siedzibie STO na Bemowie. Wycieczka bowiem dzieci z Berezówki do Warszawy ma być dopełnieniem naszej akcji i liczymy, że grono naszych gospodarzy też w całości dołączy do wyprawy. (…)”

Artykuł w całości do przeczytania TUTAJ.

  • Pytolotnicy z gospodarzami w Berezówce