Kronika

2010.06.10

Spływ Pilicą

FAKULTET KAJAKOWY Jak gdyby było mało koszykówki, siatkówki czy pingponga nauczyciele wychowania fizycznego w trzecim trymestrze tego roku szkolnego wymyślili fakultet kajakowy. I, o zgrozo, otrzymali od Najwyższych Władz Naszej Szkoły zgodę na jego przeprowadzenie! Cała przygoda rozpoczęła się… na pływalni przy ul. Inflanckiej. Pod czujnym okiem instruktorów z Klubu Kajakarstwa HABAZIE nasi odważni uczniowe zasiedli do kajaków górskich i uczyli się wiosłowania, ‘kabin’ oraz podstaw ‘eskimoski’. Początkowy strach zastąpiła ciekawość i zaciętość w przyswajaniu arkanów trudnej sztuki posługiwania się wiosłem, w czym brylowała Lena, której niestraszne było nieco długawe wiszenie głową w dół pod kajakiem, czym wprawiła w osłupienie i podziw swego instruktora. Opuszczając ‘nowoczesną’ szatnie ‘olimpijskiego’ basenu przy Inflanckiej gimnazjaliści wydawali się być zadowoleni. Kadra nauczycielska tez. Runda druga fakultetu odbyła się podczas ‘zielonej szkoły’ w Dąbkach. W nowoczesnych kajakach i średniowiecznej łodzi wikingów zrobiliśmy ‘Tour de Jezioro Bukowo’ w eleganckiej mgle i mżawce, podczas polskiej złotej wiosny i upału sięgającego aż dziesiątego stopnia pana Celsjusza. Smaczku ‘wystupu’ nadało dopłynięcie od południa do plaży, zamoczenie nóg i innej części ciała oraz dwóch kajaków w słonych wodach Morza Bałtyckiego. I znów gimnazjaliści wydawali się być zadowoleni. Kadra nauczycielska też. Finał fakultetu to ‘extremalny’, dwudniowy spływ Pilicą.Powodziowe informacje zmotywowały kadrę do dwukrotnego odwiedzenia rzeki w ramach sprawdzenia, czy damy bezpiecznie radę. Decyzja, okupiona licznymi pogryzieniami przez komary i zatopieniem Suzuki Samuraja do głebokości peryskopowej, została podjęta na tak. Płyniemy więc! Sobotnim przedpołudniem, przed starym mostem w Białobrzegach, osady zeszły na wodę. O dziwo wszystkie kajaki płynęły równo, gimnazjaliści wiosłowali rytmicznie, słoneczko przygrzewało, uczniowe rozmawiali ze sobą i z kadrą, kadra gawędziła w swoim gronie i z młodzieżą, w brzuchach znikały kolejne paczki ciastek, kanapek i batonów… Istna sielanka! Juz koło godziny 14 dotarliśmy na miejsce biwaku. Mini miasteczko namiotowe powstało w całkiem szybkim tempie, młodzież ochoczo wskoczyła do rzeki demonstując poprawnego kraula, kadra zajęła się cateringiem w postaci chińskich zupek i ryżu z sosikiem, który, o dziwo, wszystkim smakował! Lajtowego nastroju nie zakłóciły pytania o gorący prysznic, toaletę i ‘pani Kasiu, co to jest monażka?’ Po wycieczce do sklepu i ogniskowej kolacji młodzież udała się do namiotów na zasłuzony odpoczynek i nocne Polaków rozmowy. Kadra zaległa w śpiworach z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku i nawet chrapanie jednego z opiekunów nie zakłóciło wyjątkowego nastroju tego wieczoru. Następny dzień przebiegł również bez najmniejszych problemów i w swietnej atmosferze. Po śniadaniu i zwinięciu ‘campu’ cała ekipa z uśmiechami na twarzy wskoczyła do kajaków. O dziwo wszystkie kajaki płynęły równo, gimnazjaliści wiosłowali rytmicznie, słoneczko przygrzewało itd, itp… Dodatkową atrakcją była kąpiel i ćwiczenia w posługiwaniu się rzutką na przepięknym zakolu Pilicy. I znów gimnazjaliści wydawali się być zadowoleni. Kadra nauczycielska też. Żegnając się w Warce wszyscy uczestnicy obiecali, że w przyszłym roku również zapiszą się na fakultet kajakowy. Trzymamy za słowo i zapraszamy!

Katarzyna Zielińska i Piotr Melon